piątek, 9 maja 2014

Rossmannowy kusiciel

Witajcie, 
Już dawno nic nie pisałam, ale to z powodu zmian w moim życiu. Mam nadzieje, że rozwine wkońcu skrzydła w bloggowaniu. Czytać nie przestałam, wasze  posty inspirują mnie każdego dnia i dzięki temu dowiaduje się wielu pożytecznych rzeczy:) 
Między innymi  dowiedziałam się o zniżkach w rossmannie, akurat wszystko mi się pokończyło :) Wszystko praktycznie jest dla mnie nowe, nie sprawdzone przeze mnie, więc jestem ciekawa czy trafią w moje gusta kosmetyczne.
Oto łupy, dzięki  49% zniżce.


1. Lakiery Rimmel 60 seconds - chciałam je wypróbować, dużo dobrych opinii o nich słyszałam. 
2. Puder  Bourjois Healthy Balance - wybrałam go z czystej ciekawości
3. Tusz Maybelline Volum Express Turbo Boost - Idalia go polecała na swoim blogu, więc chciałam wypróbować, czy rzeczywiście jest dobry. Jak narazie Idalia http://www.idaliablog.com/ trafia w moje gusta i wszystko co sprawdza się u Idalii, sprawdza się u mnie.:)
4. Podkład Loreal Infinible  - Jedyny kosmetyk, który kupuje od lat i mi się nie znudził. Jestem z tego podkładu zadowolona, więc nie mam potrzeby go zmieniać.
5. Róż Bourjois 72 Tomette -zawsze mi było szkoda pieniędzy na ten róż, ale przy 49% zniżce uległam. Na razie nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia.
6. Tusz Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic- Super tusz za niewielkie pieniądze, jedyny minus to, że szybko zasycha, ale można mu to wybaczyć przy miesięcznym użytkowaniu.

Oto, co rossmanowy kusiciel wykusił, mam nadzieje, że na kilka miesięcy będę mieć spokój z zakupami kosmetyków kolorowych.
pozdrawiam
Paste-lina

wtorek, 16 lipca 2013

złotko

W czasie przerwy zrobilam małe zakupy, ostatnio w ogóle mnie nie ciągnie, aby spędzać swój wolny czas w galerii.
Uwielbiam bransoletki czarno- złote, według mnie są eleganckie, nowoczesne i dają charakteru :)
Ja już uzbierałam taką kolekcje:


 Będąc w Home & You zakupilam  "kieliszki" na jajka.


A w Mohito zakupiłam uniwersalną torebkę, beżowo, czarno, złotą :) Niestety nie odwzorowałam jej piękna. Nie jest za duża, ani za mała, więc idealnie sprawdza się na wyjścia.


 Przed majówką, potrzebowałam kurtki, która uchroniła by mnie od deszczu. Ja do tej pory w swojej szafie takiej nie posiadałam, a przeglądając stronę Reserved, wypatrzyłam taki płaszcz, który jest uniwesalny, prezentuje się dobrze w wersji sportowej jak i klasycznej. Na stronie wyglądał tak:


A przymierzalni odrazu wiedziałam, że muszę ją mieć, czasem tak mam, że cos przymierze i od razu wiem że to jest to, nie muszę się długo zastanawiać.



W wersji sportowej w czasie pobytu w górach.


Jak się patrze na te zdjęcia, to widze różnice w długości włosów. W tym tygodniu obciałam włosy, miało być tylko 10 cm, a nie mam 20 - 30, bo siegaja mi do suwaka.
Wszystkie dodatki złote, ale nie jestem sroczką, która uwielbia wszystko co się świeci, jedynie lubię detale które dodadzą klasy klasycznemu stroju.
pozdrawiam paste-lina

środa, 10 lipca 2013

koniec? chyba niee...

Witam was po tak długiej przerwie,
W tym czasie musiałam się zajać pracą magisterską. Naszczęscie, mam to już za sobą.  



a nawet obroniłam się na 5 :D 

Zakończyłam proces edukacyjny, ale w sumie trzeba wziąc pod uwagę, że człowiek uczy się przez całe życie, więc ten proces wcale się nie kończy.
Na dzień dzisiejszy  jestem bezrobotnym magistrem. Wiadomo, że chciałabym pracować w zawodzie, ale wydaje mi się, że ciężko będzie mi ją zdobyć, tym bardziej, że jest kryzys, coraz mniej rodzi dzieci, a nauczycieli zwalniają.  
Tym optymistycznym końcem, chciałabym wszystkim bezrobotnym "mgr" życzyć wytrwałości i szczęścia :)
paste-lina

środa, 22 maja 2013

Ślubna pięgnacja cery

I już po ślubie....
Rok przygotowań i już tak szybko mineło. Piękny był dzień, pogoda dopisała, jako starsza, chyba się sprawdziłam :)
Panna Młoda przępiękna, wesele bez żadnych wpadek.
Natomiast dziś, chciałam wam opisać naszą pielęgnację przed ślubem. Miałyśmy zarezerwowaną wizażystkę, która nas umalowała w domu. Spisała się ona na medal. Makijaż trzymał się całą noc, jedyną poprawką było, przypudorwanie nosa, policzków.Może przyszłym Pannom Młodym te wskazówki się przydadzą.
Po pierwsze miesiąc przed ślubem, nasza wizażystka,poleciła nam, abyśmy piły codziennie 2 litry wody.


Starałam się pić jak najwięcej wody. Woda jak wiadomo, nawilża cere od wewnątrz. Na codzień staram się wykluczyć kolorowe, gazowane napoje na rzecz wody, ale raz jest lepiej raz jest gorzej.

Następnie brać witaminy w tabletkach a +e, przyznam się, że z tego zrezygnowałam, z czystego lenistwa.
Dwa razy na tydzień wykonać peeling enzymatyczny. Gruboziasnisty nie jest polecany, ze względu, że za bardzo trze twarz. Wizażystka poleciłam nam peeling enzymatyczny z Ziaji Ulga, jest bardzo dobry i tani. Nie wiedziałam, że jest polecany przez Instyle i przez inne magazyny. Moim zdaniem  dobrze przygotował cere do następnego kroku.

Raz na tydzień nałożyć na twarz maseczkę nawilżającą. Ja nakładałam moją ulubioną soraye głęboko nawilżającą. Polecam z czystym sumieniem, nigdy tak twarzy nie miałam nawilżonej jak po niej. Cera jest mięciutka jak buzia dziecka.


W dniu ślubu, wykonać maseczkę liftingującą. Kupiłam, pierwsza lepszą w rossmanie, bo sama osobiście takich nie używam. Rozumiem, że miała, ona na celu napiąć twarz do makijażu.

No to, na tyle, na temat pielęgnacji cery przed ślubem. Mam nadzieje, że informację sie przydadzą, albo taka pielęgnacja wejdzie wam w nawyk i będziecie codziennie dbały o swoją buzie.

poniedziałek, 6 maja 2013

happiness

Dawno już nic nie pisałam, ale moim usprawiedliwieniem jest zupełny brak czasu.
Za 2 tygodnie ślub, na którym jestem starszą, bardzo zaangażowałam się w przygotowania, bo ślub bierze moja najbliższa rodzina:) Każdy wolny czas poświęcam na czytaniu wszelakich informacji na temat przygotowań, wyszukuje rzeczy które jeszcze trzeba zalatwić... Traktuje ten ślub, jako własny.
Natomiast 2 tygodnie temu zorganizowałam wieczór panieński. Podobno udany:)


Między czasie próbuje pisać pracę magisterską, niestety idzie mi to jak krew z nosa.
W tym tygodniu chce skończyć jeden rozdział ( mam już napisany 1 z 3 rozdziałów). Muszę się sprężyć!!! Czas depta mi piety... 

Weekend majowy spędziłam w górach z ukochaną osobą i z przyjaciółmi.
Pochodziliśmy po górach,pogoda nie była nam straszna....

Brzuszki napełniliśmy...


Otaczaliśmy się piękną przyrodą...


Wracając nie omineliśmy korków...



a najważniejszą i najbardziej wzruszającą chwilą podczas całego wyjazdu było to, że już nie jestem dziewczyną mojego chłopaka, tylko NARZECZONĄ :) moje szczeście nie zna granic, czuje się jakbym mój związek rozpoczął nowy etap z czystą kartką, którą od teraz będziemy zapełniać....


Przesyłam moje szczęście dla was.... :*
pozdrawiam
paste-lina

sobota, 30 marca 2013

Świąteczna zmiana wizerunku

Witam was światecznie :)
Chciałam wam sie pochwalić moim pierwszym "Diyem". Zmieniłam wygląd mojego koszyka Wielkanocnego.  Potrzebował zmiany, bo nigdy się nie wyróżniał. Był zwyczajnym koszykiem. Teraz ma wygląd "glamour". 
Dziś zakończyło się moje postanowienie dotyczące słodyczy.
Wytrzymałam 45 dni!! Jak dla mnie wielki sukces :)


1) Koszyczek przed metamorfozą.
2) Koszyczek pomalowany dwoma warstwami farby w sprayu.
3) Koszyczek owinięty tasiemką z pasmanterii.
4) Ja w drodze do kościoła.

Przy okazji, życzę wam:
Wesołych i spokojnych świąt.
Brzuszków najedzonych
i dużo miłości wkoło:)

paste-lina